Tree Hill

prisonka · Gość

Rzucała jeszcze z godzinkę. Większość rzutów była celna. - Kto by pomyślał że gra w kosza moze sprawić tyle przyjemności - zaśmiała sie na myśl jak musiały z daleka, pokazy tańca w ich wykonaniu. - Chyba czas wracać - pomyślała i rzuciła ostatni rzut.
- Brawo - powiedziała sama do siebie. Wzięła torbę i piłkę, po czym ruszyła w kierunku domu.

Gość

Stanełam naśrodku boiska rozbiegłam się choć nie miałam piłki wyskoczyłam wysoko że zawisłam na obręczy po chwili puściłam ja i spadłam na boisko chodziłam po nim i nie potrafiłam zrezygnować...

Gość

Doszedłem na boisko... - Cześć Łobuziaro, a przynajmniej dziewczyno Łobuza... Wiedziałem, że pewnie tutaj Cię znajdę... - powiedziałem podchodząc do niej... - Czemu wyszłaś ze szkoły??

Gość

-czy Ty zawsze musisz o wszystko pytać-zapytałam i podeszłam do niego całując go z nadzieją że już nie będzie pytał...

Gość

- Nie muszę, ale pewna dziewczyna, którą znałem w Metropolis chciała zawsze wszystko wiedzieć, chyba mnie tym zaraziła... - odpowiedziałem jej... - Dobra to tylko powiedz mi co dzis robiłaś??

Gość

-no więc byłam w szkole ale tylko na 2 lekcjach a później spotkałam Summer i poszłysmy na plaże a później poszłam do tricka i spotkałam tam Beyonce no i dotarłam tu później-powiedziałam...-a co mój Łobuz robił dzisiaj??-zapytałam...

Gość

- A Twój Łobuz w ogóle do szkoły na lekcje nie dotarł, byłem tam tylko by sie z Tobą spotkać, ale skoro nie było Cie tam to przyszedłem tutaj i prosze, nie myliłem się... - powiedziałem do niej...

Gość

-tęskniłam za Tobą-powiedziałam i przytuliłam się do niego...

Gość

- no to dobrze, czyli jeszcze nie przestałaś mnie kochać... no i nie znudziłaś się mna jeszcze... - powiedziałem do niej żartując sobie...

Gość

-Wariat-powiedziałam...-to co teraz robimy??-zapytałam...

Gość

- Chyba od dziś zaczne wieczorami układać plan działań na dzień nastepny, bo moja Dziewczyna codziennie mnie o to pyta... - powiedziałem udając, że mówie do siebie i zwróciłem sie do niej... - A na co Pani ma dzis ochotę??

Gość

-na Ciebie-powiedziałam i wybuchnełam śmiechem i zaczełam biegać po boisku...

Gość

- chyba jednak nie na mnie bo tam mnie nie ma... - powiedziałem wybuchając smiechem...

Gość

Śmiałam sięi wystawiłam mu język...-no wiesz jesteś nie osiągalny jak to-powiedziałam rozbiegając się i łapiąc się obręczy...

Gość

Chloe wisiała chwilkę trzymając sie obręczy, podbiegłem do niej i złapałem ją gdy sie puściła... - A jednak mnie teraz masz, jesli czegoś bardzo chcesz to osiągniesz cel... - powiedziałem do niej usmiechając się