Tree Hill

Gość

-ja raczej imprezowiczem nie jestem.. ale jak jest okazja sie dobrze bawic to czemu nie..-uśmiechnełem sie..-a do baru zawsze na piwko mozna skoczyc.. byleby w dobrym towarzystwie..

Gość

przysluchiwalam sie rozmowe..

Gość

- Rozumiem - odpowiedziałam. - A Ty.... yyyy... Caleb? - zapytałam. - No mów coś - szturchnęłam Kerri szepcząc do niej.

Gość

- cos - zasmialam sie. - wlasnie.. poki mi z glowy nie wylecialo.. dzis u mnie jest wieczor filmowy - zwrocilam sie do Haley i Caleba. - Haley Twoja obecnosc jest obowiazkowa.. bo inaczej przyjde po Ciebie i wyciagne Cie za wlosy - zasmialam sie. - Caleb, a Ty jesli masz ochote tez mozesz wpasc.. - powiedzialam. - to dobra okazja, zeby lepiej poznac ludzi..

Gość

-na pewno skorzystam, chociaż na zorganizowane imprezy rzadko przychodzę - uśmiechnął się - ale specjalnie dla was zrobie wyjątek

Gość

- no mnie sie nie odmawia - usmiechnelam sie. - Haley? rozumiem, ze moge na Ciebie liczyc.. bo Chace juz sie zgodzil - powiedzialam.

Gość

- Nie wiem - powiedziałam. - Ale postaram się przyjść - dodałam. - A moją głowę to Ty zostaw w spokoju - pokazałam jej jezyk.

Gość

- musisz byc, bo inaczej nikogo do domu nie wpuszcza i skieruje wszystkich do Ciebie - wyszczerzyla zeby.

Gość

-Haley.. lepiej przyjdz.. bo Lucas naśle na Ciebie mafie.. i zabiora Ci foremki i łopatke.. -uśmiechnełem sie..-przyjdz.. kto bedzie pilnował Kerri i pomoze jej pozbierac pozniej bielizne... Razz

Gość

- Chciałabyś, chciaaała - powiedziałam. - Głupolku postaram się przyjść... - dodałam. - Wieczorami ostatnio znalazłam sobie zajęcie... dość ciekawe - powiedziałam. - Ale nie ważne... - dodałam. - No ładnie... - powiedziałam. - A Ty pewnie mu pomożesz mnie ograbić... gang Lucasa - dodałam z uśmiechem. - Osz Ty... - dodałam.

Gość

Wyszedłem z domu, jeździłem po mieście, przed promenadą zostawiłem samochód i dalej szedłem pieszo, przechodziłem koło fontanny, skierowałem się do apteki strasznie bolała mnie głowa.

Gość

- Mmm... a Ty nie będziesz chciał jej pilnować? - zapytałam. - Spójrz tylko na ten bajeczny uśmiech... - pokazałam Kerri język. - O Boże... - powiedziałam po chwili wpatrzona przed siebie, złapałam Kerri za rękę.

Gość

- ja niestety musze was opuscic - powiedzialam, juz miala odjesc kiedy Haley chwycila mnie za reke, nie wiedzialam o co chodzi, poki nie dostrzeglam Dana. - spokojnie, on tu nie podejdzie. - szepnelam. - chodzmy stac moze..

Gość

- Ja... ja jeszcze za chwile muszę gdzieś iść - powiedziałam poddenerwowana. - To do później... tak? - przytuliłam koleżankę na pożegnanie. Kerri pożegnała się z chłopakami i poszła.

Gość

Spojrzałem zdziwiony na Haley.. po czym spojrzałem w strone,ktora patrzyła.. zauwazyłem faceta ktory wczoraj krecil sie w barze..-Patrz Caleb.. ten czubek z baru sie tu kreci.. wkurzam mnie... Haley..czy to niejest ojciec Lucasa?
Haley.. wszystko wporzadku?