Tree Hill

Gość

- Chloe, boje się... naprawdę sie boję... - powiedziałem patrząc w jej oczy... w moich oczach widać było smutek...

Gość

-też się boje-powiedziałam...-nie potrafie Cię przed tym uchronić dlatego nie wiem czy dobrze zrobiłam że zgodziłam się na to by być z Tobą-mówiąc to czułam jak serce zaczyna mnie boleć...

Gość

- Chloe prosze Cie nie mów tak... - powiedziałem do niej... - wole spedzić nawet krótki czas będąc z Tobą, niż wiele lat bez Ciebie...

Gość

-nie wie co ja mam myśleć jestem już zmęczona walką o życie-powiedziałam ze smutkiem...-Clark ja już się boddaję-powiedziałam...

Gość

Przytuliłem ją... - Wiem, że jest Ci ciężko... Skarbie zrób to dla nas, dla naszej miłości, dla mnie... - prosiłem ze łzami w oczach...

Gość

-kocham Cię-powiedziałam...-postaram się -powiedziałam... -nie płacz prosze-powiedziałam i otarłam jego policzki...

Gość

usiadłem na podłodze obok kanapy i oparłem głowę o jej piersi... zamknąłem oczy i słuchałem bicia jej serca... - Ja ciebie też kocham... - powiedziałem...

Gość

Głaskałam go po głowie....

Gość

Siedziałem tak przytulony do niej... czułem jak głaszcze mnie po głowie... - Muszę zadzwonić do Twojej Ciotki... to ona do mnie zadzwoniła, że cos jest nie tak, bo nie mogła się dodzwonić do Ciebie... - powiedziałem...

Gość

-to zadzwoń-powiedziałam...

Gość

Podniosłem głowę, wyjałem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Ciotki Chloe... - Witam... tak prosze sie nie martwić już, jestem tu przy niej... oczywiście, że mogę... - powiedziałem i podałem telefon Chloe... - Twoja ciocia chce z Toba rozmawiac to pilne podobno, i chodzi o Twoje projekty....

Gość

-Cześć Ciociu
-Chloe wszystko wporządku??dziękuje za projekty właścicielowi mieszkania bardzo się spdoobały prześle pieniądze na Twoje konto za jakiś tydzień wracam...
-tak wszystko dobrze jestem z Clarkiem ciesze sie ze projekty się spdoobały do zobaczenia
-do zobaczenia Chloe podaj mi jeszcze Clarka
-dobrze już daje...
Podałam telefon Clarkowi i sie położyłam...

Gość

- tak?? - spytałem biorąc od chloe telefon...
- Prosze Cie dbaj tam o moją siostrzenicę...
- Będe, prosze się nie martwić...
- Obiecaj mi proszę, że sie nie zaopiekujesz...
- Obiecuję, prosze naprawdę sie nie martwić, będe przy niej cały czas...
- Clark ja wracam za tydzień, ona chce jechać na ta rozprawę...
- Wiem, wywalczyłem, że pojade z nią... - przerwałem w połowie zdania Alison... - Będę na nią uważał... prosze sie nie martwić, nic sie jej nie stanie i prosze szybko do nas wracać... - powiedziałem, po czym pożegnalismy sie i odłozyłem słuchawkę...

Gość

-co chciała Ciotka??-zapytałam leżąc na kanapie...-Clark możesz dać mi coś na bół strasznie boli mnie głowa-powiedziałam...

Gość

- Prosiła bym sie Tobą zaopiekował i obiecał, że sie zajmę jej ukochana siostrzenicą... - powiedziałem do niej... - Cos przeciwbólowego... hmmm - zajrzałem do apteczki... ale przypomniałem sobie, że przecież opróżniłem je wszystkie jakis czas temu... - poczekaj zaraz wracam... po wiedziałem i wstałem... - Leż Chloe - zawołałem wychodząc, widząc, że sie podnosi....