Tree Hill

Gość

Czułem sie troche niesfojo, bo uważałem, że nie powinienem byc przy tej rozmowie... jednak siedziałem i podjadałem chipsy....

Gość

-Jak kocha..-mówiąc to patrzyłam na podłogę..
-No ale mówcie, co tam u Was się działo, dawno się nie widzieliśmy..-uśmiechnęłam się..

Gość

-Clark opowiadaj-powiedziałam i spojrzałam na niego...

Gość

- U nas wszystko dobrze, widzisz jesteśmy razem... czyli wszystko w normie.... - powiedziałem.... Mielismy wzloty i upadki, spięcia z Ciotką Chloe, ale chyba nawet ona juz sie przyzwyczaiła do tego, że nie pozwole tej marudzie odejśc... - zażartowałem....

Gość

Zaśmiałam się i popatrzyłam na nich, byli dla siebie stworzeni.
-Zazdroszczę Wam-uśmiechnęłam się i poczęstowałam się chipsem..

Gość

-zobaczysz wszystko się ułozy u Ciebie Ashlee-powiedziałam...-a Ty za tą marude dostaniesz-powiedziałam do Clarka...

Gość

- Ja?? Za jaka marudę?? - udawałem, że nie wiem o co chodzi... - Ash czy ja cos mówiłem o jakichś marudach??...

Gość

-Nooo.. nic nie słyszałam..-zaśmiałam się..

Gość

- Dziekuje Ash... - powiedziałem... - Dziś Skarbkowi sie cos na uszy rzuciło, ale potem to naprawimy....

Gość

-Ashlee nie kryj go ja jeszcze dobrze słysze-powiedziałam i wystawiłam im język...

Gość

Zaśmiałam się i napiłam wody.
-Jeszcze Chloe..-uśmiechnęłam się..
Martwiłam się o Jessego..
-Clark, nie ma za co..-szepnęłam i zaczęłam się śmiać..

Gość

- Ash kryj mnie kryj, bo to tylko mnie sie oberwie.... - powiedziałem i wybuchnąłem śmiechem...

Gość

śmiałam się razem z nim..
-Dobrze, że mi się nie oberwie..-zaśmiałam się i popatrzyłam na Chloe..
-To Ty taka groźna Chloe jesteś?-

Gość

-Ty się lepiej martw o siebie-powiedziałam...-Ashlee jak tam ??-zapytałam i spojrzałam na nia...

Gość

- Ja sie martwie o siebie... Obawiam sie srogiej kary od mojej przyszłej zony... - powiedziałem i doddałem... - Ash nie ma sie czego obawiać... Ty jej nic nie zrobisz, a wszystko co złe niebawem przeminie i sie ułozy pomyślnie...