Tree Hill

Gość

Po chwili pocałowałam go namiętnie w usta trzymajać jego twarz w swoich dłoniach...

Gość

Spojrzałem jej w oczy... - Kocham Cie Chloe... - powiedziałem i w tym momencie dostałem smsa, po chwili dostała go także Chloe... odczytałem go... - To Lucas... dziś jest pogrzeb Nathana... - dodałem za smutkiem i cofnąłem się by usiąść na łozku... Nie wiedziałem co mam mysleć, co odpisać... najgorsze było to, że moje przeczucia, że coś sie stało się sprawdziły... po dłuższej chwili odpisałem Lucasowi...

Gość

-to straszne Nathan był przecież taki młody i zdolny-powiedziałam ze smutkiem...-wiesz jak przyjechałam tu do Tree Hill to był jedną z tych osób którą poznałam i świetnie się dogadywaliśmy-powiedziałam i usiadłam na podłodze opierając się o łóżko...

Gość

- Nie rozumiem, czemu odchodzą tam młodzi i dobrzy ludzie... - powiedziałem ze smutkiem... - Nie znałem go zbyt dobrze, ale jak tu był na mojej imprezie to bardzo troszczył sie o Haley... Ona i Lucas... Każdemu z nas jego strata nie była potrzebna i każdy z nas ją odczuje, ale oni chyba najbardziej... - dodałem i połozyłem ręke na ramieniu Chloe...

Gość

Poczułam gdy Clark dotknął ręką mojego ramienia położyłam na niej swoją dłoń...a jeśli ja też niedługo umre pomyślałam i zamknełam oczy...

Gość

Rozszerzyłem palce u reki leżacej na ramieniu Chloe i wsunąłem je pomiedzy palce Chloe...

Gość

-dziękuje że jesteś-powiedziałam i spojrzałam na niego...

Gość

Lekko sie usmiechnąłem, bo nadal było mi smutno i nie mogłem zebrać myśli... - Jestem i będe przy Tobie gdy tego będziesz potrzebowała... - powiedziałem patrząc na nią....

Gość

Siedziałam i patrzyłam sie w sufit operając głowe o łóżko...

Gość

- Chloe, wiem, że chciałabyś pójść na pogrzeb by pożegnać Nathana z wszystkimi, ja także chciałbym tam być by wspierać przyjaciół, ale rozumiesz, że nie możemy się tam pojawić... - powiedziałem dalej trzymając rekę na jej ramieniu...

Gość

-tak wiem że to jest niebezpieczne nienawidze tego-powiedziałam ze złością...-on wygrywa za każdym razem musi być jakiś sposób na niego-powiedziałam...

Gość

- Zobaczysz, że nie wygra z nami. Może teraz siedzimy tutaj ukryci, może i odkładamy nasze szczęście w czasie, ale zobaczysz wygramy z nim... - powiedziałem...

Gość

-napewno wygramy-powiedziałam pewna siebie wiedząc o swoich planach...

Gość

- Ide sie umyć i przebrać, musze przestać myslec na chwilę... - powiedziałem podchodząc do szafki i wyjmując ubrania...

Gość

-dobrze-powiedziałam i wziełam do ręki laptopa i usiadłam na łóżku...