Tree Hill

Gość

- nie moglam powstrzymac smiechu, polozylismy sie na mokres trwie.. - czy Ty mnie molestujesz seksualnie? - wybuchnelam smiechem poraz kolejny.

Gość

-ja?nie,nie-zasmialem sie-to ja ciakne reke w jidna strone a Ty w driuga-mowilem smiejec sie-i wyjme reke z Twoiej kiszeni.okij?

Gość

- po chwili silowania sie, Chacowi udalo wyjac sie reke z mojej kieszenki, byl niezle wstawiony. - oho.. wchodzimy do srodka.. oto moje krolestwo - powiedzialam kiedy weszlismy do salonu.

Gość

wrocilam do domu, pozniej niz oczekwilam.. odstawilam samochod i postanowilam pojsc na boisko..

Gość

Po jakims czasie doszlismy pod jej dom.
-Tobie rowniez dziekuje za ratunek-uśmiechnełem sie i pocalowałem w policzek-dobranoc.

Gość

- dobranoc MISIU - zasmialam sie.

Gość

-ha ha ha-wytknełem jej jezyk-dobranoc-powiedziałem i czekałem az wejdzie do domu.

Gość

- nie musisz tak wypatrywac czy trafie do drzwi - zasmialam sie i weszlam do srodk.

Gość

Uśmiechnełem sie,gdy weszła do środka ruszyłem w strone domu..

Gość

- cholera! - zaklelam. - to wazy chyba z tone.. - powiedzialam, spakowalam juz wszystkie swoje rzeczy, reszte zostawialam w domu, wsadzilam je do auta, spojrzalam ostatni raz na dom. - jeszcze do Ciebie wroce, wiec czekaj.. - powiedzialam, wsiadlam do auta i odjechalam.

Gość

po godzinnej podrozy wrocilam do domu, bylam nieco zmeczona.. torby narazie zostawilam w srodku, weszlam do domu panowal tam straszny zaduch, wiec pierwsze co zrobilam to poodslaniam okna i otwarlam je.. wrocilam do auta i powoli wnosilam swoje torby.. - jak dobrze byc w domu - pomyslalam. - juz nie moglam sie doczekac spotkania z przyjaciolkami.. i mialam gleboka nadzieje, ze jeszcze dzis nie spotkam Chaca.

Gość

Doszłam do domu Kerri. Cieszyłam się z jej powrotu. Podeszłam do drzwi i zapukałam, czekając aż otworzy.

Gość

- Haaaaley! - ucieszlam sie, przytulajac ja na powitanie. - matko.. piekna jak zawsze! nie wyobrazasz sobie jak sie stesknilam. - popatrzylam na nia i znowu ja usciskalam.

Gość

- Kerri, witaj w domu kochana - uścisnęłam ją i powiedziałam, dosłownie z łzami w oczach. - I Ty malutkich, kochany człowieczku - pogłaskałam ją po brzuchu z uśmiechem. - Strasznie za wami tęskniłam - powiedziałam patrząc na nią.

Gość

- ja tez.. bosz.. nareszcie w domu nawet sobie nie wyobrazasz, jak mi tam was brakowalo - mowilam szczesliwa. - wejdz do srodka - powiedzialam.