Tree Hill

Gość

- Później tu trochę posprzątamy, na razie daj mi się wami na cieszyć. Nie dość, że wyjechałaś bez pożegnania, to jeszcze tak się stęskniłam - dodałam. - Nicole... ładnie - uśmiechnęłam się spoglądając na brzuch. - Sama wybierałaś? To już 5 i pół miesiąca? Eh... kiedy powiesz Chaceowi? - zapytałam trochę niepewnie.

Gość

- mam zamiar sie z nim umowic i porozmawiac, jak najszybciej, ale boje sie jego reakcji.. znaczy nawet spodziewam sie jaka ona bedzie.. - powiedzialam. - ja juz sie oswoilam z mysla, ze bede miec dziecko.. a on? z tego co pamietam, to zawsze mowil, ze on nie chce zwiazkow itd. jesli Jej nie bedzie chcial, to nie zmusze go to tego.. - dodalam.

Gość

- Na pewno będzie zaskoczony, nie dziw mu się... Ty też byłaś, sama pisałaś, ale oswoiłaś się i przyzwyczaiłaś do maleństwa. A Chace? Mam nadzieję, że jest odpowiedzialnym człowiekiem i zaakceptuje dziecko - dodałam. - Cokolwiek by się nie stało, jestem z Wami... pamiętaj - powiedziałam. - Potrzebujesz czegoś? Trzeba Ci może jakieś zakupy zrobić co nie? - zapytałam. - Zrób listę zakupów... - dodałam.

Gość

- pewnie.. musimy cos kupic.. moze razem sie wybierzemy do centrum? - zapytalam.

Gość

- Dobrze mamusiu - uśmiechnęłam się. - Przyzwyczaj się do tego terminu... - dodałam. - Mam dla Ciebie mały prezent, ale niestety w domu, bo z wrażenia że wróciłaś, zapomniałam go wziąć, więc dostaniesz go jutro... dobrze? - dodałam. Kerri pokiwałą głową.

Wyszłyśmy z domu.

Gość

wrocilam do domu, bylam zmeczona, przybita.. postanowilam wziac dluga kapiel..

Gość

ze salonu wzielam pare potrzebnych mi rzeczy, badania i spakowalam to do torby.. pozniej poszlam do lazienki, ubralam dres, ktory wzielam od Haley.. w srodku znalazlam tez buciki - sliczne.. - pomyslalam. - kochana Haley - usmiechnelam sie. kiedy bylam gotowa, ruszlam do drzwi..

Gość

postanowilam pojsc na zakupy do Centrum..

Gość

wrocilam do domu.. bylam zdenerwowana.. strasznie zaczal bolec mnie brzuch..

Gość

weszlismy do salonu.. - cos sie stalo? - zapytalam.

Gość

-Nie.. ja tylko na chwile.. mam coś dla Ciebie,y znaczy dla Was..-zaczełem podawać jej siatki mówiąc mniej wiecej co jest w środku..-tu masz jedzenie.. sama zdrowa zywnosc.. tu masz jakieś herbatki.. a to,sam niewiem co to.. pisało,ze jest zdrowe.. w tej siatce masz kocyk.. trzy dresy.. niewiedziałem jaki kolor lubisz.. tu masz kolejna sietke zapasow do lodowki.. tu troche słodkości.. słyszałem,ze kobiety w ciazy lubia mieszac smaki wiec i jest cos kwasnego.. ogorki małosolne.. kapusta kiszona.. tam masz..yy.. niepamietam,sama zobaczysz... no i na koncu,cos dla małej-podałem jej:

..
-wiem,ze jeszcze sporo czasu zanim sie urodzi.. ale mozesz sie narazie do niego przytulać.. No to chyba wszystko..-spojrzałem na nia..-pomoge Ci to tylko wnieść do kuchni..

Gość

- nie musiales tego wszystkiego kupowac - powiedzialam. - niepotrzebnie, naprawde.. ale dziekuje bardzo, ze o to dbasz - dodalam z usmiechem. - a co do ogroka.. to zjem go odrazu, chodzi za mna od samego rana, ale nie chcialo mi sie nawet isc do sklepu - rozesmialam sie.

Gość

Zaśmiałem..-chodzmy,pomoge Ci to wypakować..-poszliśmy do kuchni..

Gość

Weszliśmy do środka. Wniosłem torby i postawiłem.

- Widzę, że u Ciebie dobrze - uśmiechnąłem się. - Który miesiąc? - zapytałem.

Gość

- no nie powiedzialabym, ze az tak dobrze.. - spojrzalam na niego. - a miesiac piaty.. - dodalam. - jestes glodny? chcesz cos do picia? - zapytalam.