Tree Hill

Gość

Jakoś nie potrafiłam się opanować, nadal płakałam..

Gość

Weszłem do salonu... Zobaczyłem Ashlee... Płakała... Podbiegłem do niej...
- Co się stało Kochanie... -spytałem i przytuliłem ją...

Gość

-Rodzice..-płakałam dalej..
-Dobrze, że jesteś..-przytuliłam się do niego..

Gość

Objąłem ją i już nic nie mówiłem...

Gość

Po jakimś czasie się uspokoiłam..
-Przepraszam.. - powiedziałam..
-Byłam na grobie u przyjaciela.. i myślałam o rodzicach.. i..-wolałam już nic nie mówić, żeby się nie rozpłakać..
-U Ciebie wszystko ok?-próbowałam się uśmiechnąć..

Gość

- Nie ma za co przepraszać... Czasem trzeba się wypłakac... -powiedziałem ocierając jej policzki z łez... Uśmiechnąłem się do niej i powiedziałem... - U mnie wszystko ok... Gdybym mieszkał nadal w Chicago, pewnie nie było by ok...

Gość

-Nie było by ok.. bo nie spotkałabym Ciebie..-powiedziałam i pocałowałam go w policzek..
-Co Cię to mnie sprowadziło?-zapytałam niespodziewanie..

***

Położyliśmy się na kanapie.. [chyba na Richie'm <hahaha>]

Gość

Wbiegłam do salonu i rzuciłam sie na kanapę...

Gość

-Nicky.. o co Ci chodzi? W ogóle.. to nie tak miało być..-powiedziałam i wyszłam z salonu..

Gość

-Zatrzymałam Ashlee-
-Nie tak?!-krzyknęłam-
-To mój były facet,a ty jesteś moja najlepsza przyjaciółka...to jak to miało być?-krzyknęłam-
-I w dodatku masz faceta-

Gość

Przed tym jak wyszłam: Razz

-Właśnie.. Twój EX !! poza tym.. o jej! nie twoja sprawa!-krzyknęłam i wyszlam..

Gość

-Zostałam sama w salonie a po policzkach spłynęły mi łzy...-
-Dlaczego to tak boli?-spytałam sama siebie-

Gość

Weszłem do salonu i usiadłem koł Nicky-
-Przepraszam-powidziałem i chciałem otrzeć jej łzy-

Gość

-Zostaw mnie-powiedziałam-
-Richie...wiem,ze to głupie...nic nas już nie łączy,ale to moja najlepsza przyjaciółka i to jakoś tak zabolało-powiedziałam przez łzy-

Gość

-Wiem...nie powinienem był...-powiedziałem i przytuliłem ja-
-Przyjaciele na zawsze?-spytałem i uśmiechęłam sie-