Tree Hill

Gość

Odłożyłam telefon usiadłam koło Toma na łóżku...-jak to nic Ci nie jest przeciez Ty jesteś blady jak trup-powiedziałam...

Gość

-ale żyję, więc nic mi nie jest- próbowałem żartować, choc nie było mi do śmiechu- proszę podaj mi tabletki, które stoją na biurku- powiedziałem do niej

Gość

Wziełam wstałam i podeszłam do biurka po tabletki podałam mu je i szklanke z woda...-na co te tabletki są?-zapytałam siadajac koło niego...

Gość

-witaminy- powiedziałem- ostatnio niezbyt dobrze się czułem więc musiałem je brać- wytłumaczyłem jej

Gość

-mam nadzieje że nie ściemniasz-powiedziałam...-a jak tam Twoja warga??-zapytałam...

Gość

-już chyba lepiej, chociaż nic jakoś nie czuję- powiedziałem, lekko uśmiechając się i robić dobrą minę do złej gry, chciałem wstać z łóżka- przyszłaś trenować?

Gość

-tak przyszłam ale widze że dzisiaj nici z naszego treningu-powiedziałam...-nie wstawaj tylko odpoczywaj-powiedziałam...

Gość

-no przestań- powiedziałem- juz czuję się lepiej, a ty znowu włóczysz się po nocy sama?

Gość

-nie włócze się tylko spaceruje-powiedziałam i wystawiłam mu język...

Gość

-jasne, a ja tryskam energią, a nie leżę ledwo żywy w łóżku, a w ogóle co ty tu robisz? jak się tu dostałaś?

Gość

-miałeś otwarte drzwi więc weszłam przepraszam że wtargnełam do Twojego domu-powiedziałam...

Gość

-spokojnie, nic się nie stało, nie przepraszaj, po prostu nie spodziewałem się ciebie tutaj, ale dobrze, że jesteś

Gość

-napisałam Ci tez smsa ale nie odpisałes więc się troche zmartwiłam i przyszłam-powiedziałam...

Gość

-aha, przepraszam, że cię martwię,- powiedziałem- i nie dość, że cie martwie to jeszcze chodzisz po nocy sama do mnie

Gość

-przestać marudzić nic mi się nie stanie ale jak widze dobrze że przyszłam bo z Tobą jest nie najlepiej-powiedziałam...