Tree Hill

Gość

- czekolada.. mmm - usmiechnelam sie. - a jak tam u Ciebie? jak sie czujesz? - zapytalam, kiedy juz zamowilysmy.

Gość

- Jakoś żyję... - powiedziałam. Dostałyśmy naszą czekoladę. - W tym tygodniu wróciłam do szkoły iiiii.... Ciebie tam nie w było, co lenisz się? - zapytałam z uśmiechem.

Gość

- hihihi.. powiedzmy, ze zepsul mi sie budzik - zasmialam sie. - ale od poniedzialku bede chodzic, obiecuje sierzancie - powiedzialam.

Gość

- Tak, tak... budzi... od razu powiedz, że autobus nie przyjechał - powiedziałam. - No przyjdź, bo będziesz miała zaległości i w ogóle... - powiedziałam. - No, ale zmienmy temat. Znalazłaś już współlokatora? - zapytałam.

Gość

- no wlasnie nie, ale jesli nie znajde do konca tyg. czyli za 2 dni, to chyba wyprowadze sie do Rachel, na jakis czas, a pozniej sie zobaczy.. - powiedzialam.

Gość

- Ooo to dobre wyjście - powiedziałam popijając czekoladę. - Może spodoba wam się wspólne mieszkanie... i Rachel może przestanie się spóźniać - uśmiechnęłam się lekko. - Będziesz ją poganiać... albo obie zaczniecie się spóźniać - stwierdziłam.

Gość

- wybuchnelam smiechem na wspomnienie pamietnych spoznien Rachel. - no jak mysle, ze uda mi sie ja zresocjalizowac - usmiechnelam sie. - w szkole sie cos ciekawego dzieje? - zapytalam.

Gość

Zaśmiałam się z Kerri. - Taaa ciekawego - powiedziałam ironicznie. - No ostatnią atrakcją jaką pamiętam, było jak Chace stracił równowagę w klasie i zaliczył glebę, spóźniony na lekcje... ale na szczęście przeżył upadek. A po za tym to nudy - dodałam.

Gość

- o to wyobrazam sobie jaki wybuch smiechu odrazu nastapil - powiedzialam z usmiechem. - musimy koniecznie wybrac sie na zakupy, co Ty na to? - zapytalam.

Gość

- No wszyscy mało nie padli ze śmiechu, ale Chace przetrwał... - dodałam. - Yy... na zakupy? Jakoś nie wiem czy mam nastrój, a co potrzebujesz kupić? - zapytałam dopijając ostatnie łyki.

Gość

- ojj nie dzis Gluptasie - usmiechnelam sie. - innego dnia.. poszalec troche - powiedzialam.

Gość

- Od razu od głuptasów mnie wyzywa - udałam, że strzelam focha. - Poszaleć powiadasz... hm... zgoda , podaj tylko termin - powiedziałam. - Idziemy? - zapytałam

Gość

- co do terminu, jeszcze sie zgadamy - powiedzialam. - no idziemy.. - dodalam i wyszlysmy na zewnatrz.

Gość

Podeszliśmy do baru-co zamawiamy?-spytałem.

Gość

- ciasteczko z kremem i duza czarna kawe - powiedzialam. - a Ty?