Tree Hill

Gość

- Obiecuję, nie będę... - powiedziałem... Wiedziałem, że cokolwiek by to nie było nie mam prawa sie złościć, skoro Chloe mimo wszystko jest ze mną...

Gość

Zaczełam chodzić w tą i spowrotem po mostu...-bo ja wymykałam się z domu i szłam do Toma żeby mnie uczył walczyć-powiedziałam dalej chodząc...

Gość

- Kiedy?? - spytałem i mimo wszystko lekko podniosłem głos...

Gość

-wieczorami jak przysypiałeś albo jak Lucas Cię odwiedział ale tylko pare razy się spotkaliśmy bo raz za mocno mu przywaliłam i rozciełam mu warge a na drugi dzień stracił przytomność i zawiozłam go z karetką do szpitala-powiedziałam patrząc na reakcje Clarka...

Gość

- Przywaliłaś mu tak?? - spytałem zdziwiony... - Chciałem jednak być zły, ale nie chce oberwać... - powiedziałem i zasmiałem się... złapałem ja za ręce, sporzałem w twarz... przejechałem jedna ręka po jej policzku i powiedziałem... - Nie jestem zły, boli mnie, że mimo wszystko byłaś w stanie mnie oszukiwać, boli mnie też fakt a raczej zawiodłem się na sobie,bo miałem Cie pilnować... Nie chcę tylko by to sie powtórzyło, bo jak mamy być razem i tworzyć udany związek jeśli mi nie ufasz??...

Gość

-to nie tak że Ci nie ufam ale musiała bym Ci powiedzieć o planie no i myśle że nie spodobało Ci się to że spotykam się z Tomem wiem że za nim nie przepadasz-powiedziałam...-musiałam to ukryć przed Tobą wiesz że moje życie bez Ciebie nie miało by sensu nie mogła Cię znowu narazić na niebezpieczeństwo-powiedziałam...

Gość

- Musisz zdać sobie Chloe sprawę, że narażając sama siebie na cokolwiek także mnie ranisz, bo jestem tutaj by być przy Tobie w chwilach dobrych i złych i zawsze będę Cie chronił... - Przytuliłem ją...

Gość

-przepraszam taka już jestem-powiedziałam i schowałam twarz...

Gość

- A ja kocham Cie taką jaka jesteś... - powiedziałem... objąłem ja i zostawiając za sobą to wszystko poszliśmy w stronę promenady...