Tree Hill

Gość

- Mnie też już nic nie jest... - powiedziałam. - Najgorsze jest jednak to, że na niego nic nie można zrobić. Jest jak bumerang, który ciągle wraca. Zabójstwa Nathana też mu nie udowodniono... na niego się nic nie znajdzie - dodałam. - A śmierć byłaby dla niego za łagodna - powiedziałam.

Gość

Nic nie powiedzialem.. wiedzialem,ze musze sie na nim zemscic.. ze on musi zaplacic kare za wszystkie krzywdy,ktorze wyrzadzil..

Gość

- Kiedyś się wszystko ułoży... - powiedziałam.

Gość

-Kiedyś napewno..-powiedziałem..

Gość

"Ciekawe czy to KIEDYS kiedykolwiek nadejdzie"

Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas.

- Wiesz, co? Ja muszę się przejść - powiedziałam. Musiałam się przewietrzyć, po tych okropnych dniach.

Gość

-Iść z Toba?-spytałem..

Gość

- Nie... idź do domu odpocząć, ja nie będę długo, chcę się tylko przewietrzyć - dodałam. - Ale obiecuję zadzwonić do Ciebie jutro. Dobrze? - zapytałam.

Gość

-Dobrze-powiedziałem-Kocham Cie Aniołku,wiesz?

Gość

- Nie bardziej niż ja Ciebie - powiedziałam glaskając go po ramieniu.

Wyszliśmy z domku. Zamknęłam go.

Gość

-W ktora strone idziesz?

Gość

- W okolice promenady... - odpowiedziałam. - Ty tez?

Gość

-ja pojde do.. sam niewiem... ide do kawiarni...

Gość

- Po co chcesz tam iść? - zapytałam. - Trzeba będzie zając się remontem, jak najszybciej... - dodałam.

Gość

-Niewiem.. poprostu chce tam zajrzec...

Gość

- Iść z Tobą? - zapytałam.