Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Pią 0:02, 02 Lis 2007 Temat postu: |
|
bylam jeszcze chwile w szpitalu, po czym poszlam do domu, nie bylo sensu tutaj siedziec skoro lekarz i tak nie pozwoli mi jej zobaczyc.. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Pią 0:01, 02 Lis 2007 Temat postu: |
|
- Nie - odpowiedział krótko. - Każda minuta jest ważna... pani siostra jest pod stałą obserwacją - powiedział. - Dobranoc - dodal. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Czw 23:59, 01 Lis 2007 Temat postu: |
|
- panie doktorze, czy ja moge ja dzis zobaczyc? - zapytalam gdy odchodzil. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Czw 23:57, 01 Lis 2007 Temat postu: |
|
- Przyznam, że nie jest ciekawie - powiedział. - Mieszanka tych substancji, którą sobie wstrzyknęła była zabójcza... jeszcze kilkanaście, może kilka minut i nie byłoby czego zbierać - dodał. - Teraz też nie wiemy co będzie... jeśli z tego wyjdzie - dodał. - Przepraszam, muszę iśc - powiedział odbierając swojego pagera. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Czw 23:55, 01 Lis 2007 Temat postu: |
|
sklamalam, ze tak, bo wiedzialam ze gdybym powiedziala prawde, niczego bym sie nie dowiedziala..
- co z nia bedzie? - zapytalam zdenerwowana. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Czw 23:53, 01 Lis 2007 Temat postu: |
|
Lekarze szybko zabrali ją na ostry dyżur. Pobrali krew, wyniki przyszły błyskawicznie. Wykonali płukanie żołądka, ale to było mało, gdyż substancja, którą sobie wstrzyknęła była tak silna, że potrzebne było odtruwanie. Zabrali ją na intensywną terapię, jej stan był nieciekawy.
Lekarz wyszedł do Kerri:
- Pani z rodziny? - zapytał. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Pią 16:47, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
Byłem wściekły, ale bezsilny, zerwałem kabelki z ręki i próbowałem wstać. Byłęm blady i słaby, ale mimo to podniosłem się, w piżamie poszedłem do łazienki, szło mi to ciężko, ale doszedłem. Przebrałem sie i wyczmychnąłem sie ze szpitala. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Pią 16:45, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
Bez słowa wyszedłem z sali..a potem ze szpitala.. wsiadłem do auta i odjechałem.. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Pią 16:39, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
- Co Cię to do cholery obchodzi! - powiedziałem. - W ogóle kim jesteś?! Wynoś się! - krzyknąłem, na tyle ile miałem siły. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Pią 16:37, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
Wszedłem do sali..-co brałeś?-spytałem Dana.. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Pią 16:34, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
- Nic mu nie będzie... ale mieszanie alkoholu i naroktyków nie jest dobrym połączeniem - odpowiedział lekarz. - Moze pan do niego wejść - dodał.
***
Dan się ocknął, nadal kręciło mu się w głowie, nie wiedział gdzie jest. Źle sie czuł... |
|
 |
Gość |
Wysłany: Pią 16:33, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
-Mozna tak powiedzieć..co z nim? |
|
 |
Gość |
Wysłany: Pią 16:31, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
Badania, płukanie żołądka.... te czynności zostały wykonane.
Lekarz wyszedł na korytarz:
- Rodzina? - zapytał Lucasa. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Pią 16:29, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
Dojechałem do szpitala.. dowlokłem Dana do środka.. na korytarzu położyłem go na łóżku.. zawołałem lekarza.. zabrali go na sale.. ja stałem chwile na korytarzu.. |
|
 |
Kate |
Wysłany: Czw 21:35, 30 Sie 2007 Temat postu: |
|
też uścisnęła jego dłoń... już chciała coś powiedzieć, kiedy wszedł lekarz...
- o widzę, że się obudziłaś... zapytam wprost: co brałaś?
- kokaina - odpowiedziała bez zawachania... lekarz popatrzył na nią po czym powiedział, że musi zostać na noc w szpitalu... kazał ja przenieść do sali 2...
całą drogę do sali Peyton trzymała Lucasa za rękę... |
|
 |