Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Sob 22:24, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Spakowałem swoje rzeczy..potem poszedłem do lekarza... i wypisałem sie na własne rzadanie... lekarz nie protestował..bo i tak mieli mnie w poniedziałek wypisac... ale najpierw mnie przebadał...i kazał brac dalej tabletki na serce...i zapisał mi tez inne tabletki.. po jakiejs godzinie wyszedłem ze szpitala... |
|
 |
Gość |
Wysłany: Sob 19:43, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Z kazda chwila coraz bardziej bolała mnie głowa..ale wstałem..-dziekuje..-powiedziałem i wyszedłem z sali...ruszyłem na intensywna terapie... |
|
 |
Gość |
Wysłany: Sob 19:41, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
- Proszono mnie, żebym Ciebie zawołała - powiedziała pielęgniarka. Lucas dziwnie na nia popatrzał. - Pacjent.... - zajrzała do notatnika. - .... Scott, prosi Cię na intensywną terapię - dodała. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Sob 19:39, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
złapałem sie za głowe...strasznie mnie zaczeła boleć...-tak to ja..-wymamrotałem...-słucham... |
|
 |
Kate |
Wysłany: Sob 19:38, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
-chciałeś sie jej oświadczyć, prosiłeś mnie o zgodę - w tym momencie weszła pielęgniarka... - to ja nie będę przeszkadzać... trzymaj się Lucas... - Larry wyszedł z sali.. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Sob 19:37, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Pielęgniarka zapukała do drzwi. Uchyliła je lekko. - Lucas Scott? - zapytała. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Sob 19:36, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
-reszta zycia?-spytałem...zaczeła mnie boleć głowa...-niech pan powie,co wie...prosze... |
|
 |
Kate |
Wysłany: Sob 19:35, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
-tak myślałem.. - Larry zamyślił się na chwilę - ty za mocno ją kochałeś żeby całkowicie zapomnieć o tym uczuciu, nigdy byś nie chciał jej skrzywdzić... w końcu chciałeś spędzić z nią reszte życia - mówił jakby do siebie, cały czas zamyślony... |
|
 |
Gość |
Wysłany: Sob 19:33, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
-prawda jest taka,ze ta dziewczyna... Laura..to tylko kolezanka...nikt wiecej.. pracuje na dole w kiosku... I ostatnio czesto mnie odwiedzała... i.. Peyton widziała jak Laura mnie pocałowała.. oczywiscie ja niebylem bez winy.. bo do tanca trzeba dwojga... ale ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył... to moja wina,bo niepowinienem byl spedzac z nia tyle czasu... wszystko popsułem... chciałbym byc z pana corka... ale to jest trudne... czułem cos do niej... wiem napewno...tylko,ze niepamietam tamtych uczuc...bo nagle cały swiat stał mi sie obcy... |
|
 |
Kate |
Wysłany: Sob 19:27, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
-zacznę od tego: nie wie, ze tutaj jestem - usiadł na krześle - przyszła do domu, delikatnie mówiąc, przybita i wyciągnąłem od niej co sie stało... ale nie wierzę w to, że po prostu zainteresowałeś się inną dziewczyną, więc chciałem usłyszeć jak to było naprawdę... |
|
 |
Gość |
Wysłany: Sob 19:24, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
-dzien dobry..niech pan siada-powiedziałem...-jak...co z Peyton?-spytałem niepewnie... |
|
 |
Kate |
Wysłany: Sob 19:20, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
-Larry Sawyer- podszedł do Lucasa i wyciągnął rękę - owszem znamy się, jestem ojcem Peyton... |
|
 |
Gość |
Wysłany: Sob 19:20, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
-Wcale nie dobry...-powiedziałem cicho..-niech pan wejdzie...skoro zna pan moje imie,musimy sie znac... kim pan jest,jesli moge spytac? |
|
 |
Kate |
Wysłany: Sob 19:18, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Larry przyszedł do szpitala, wiedział, ze powinien porozmawiać z Lucasem... przyszedł do sali i zapukał...
-Dzień Dobry Lucas... mogę wejść? |
|
 |
Gość |
Wysłany: Sob 17:57, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Po pewnym czasie wyciagnełem z szafki telefon..i zaczełem dzwonić...ale nie odbierała... |
|
 |