Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Nie 15:15, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
Dotarlismy do kawiarni i weszlismy. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Nie 15:06, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
w dziwnym pośpiechu wyszłam |
|
 |
prisonka |
Wysłany: Nie 14:51, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
Doszła pod KC zauważyła znajomych wchodzących do baru więc weszła za nimi. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Nie 14:50, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
Brooke poszla do przodu wiec ja i Chace doszlismy po jakims czasie, cala droge szlismy w milczeniu, nie odzywajac sie do siebie.. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Nie 14:47, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
weszłam rozglądając się |
|
 |
Gość |
Wysłany: Wto 23:18, 06 Lis 2007 Temat postu: |
|
Poszedłęm do domu.. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Wto 23:17, 06 Lis 2007 Temat postu: |
|
- Oczywiście - popatrzyłam na niego. - Dobranoc... - poszłam w kierunku plaży. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Wto 23:14, 06 Lis 2007 Temat postu: |
|
Objełem ją-dobranoc-dałem jej buziaka w czoło-dbaj o siebie.. widzimy sie jutro,dobrze? |
|
 |
Gość |
Wysłany: Wto 23:12, 06 Lis 2007 Temat postu: |
|
- Nie trzeba - powiedziałam. - Wracam do domku na plaży, bo już nie mam siły... zmęczył mnie ten spacer - dodałam. - Dobranoc... - przytuliłam go. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Wto 23:11, 06 Lis 2007 Temat postu: |
|
Wyszliśmy z kawiarni..
-odprowadzic Cie? |
|
 |
Gość |
Wysłany: Wto 22:37, 06 Lis 2007 Temat postu: |
|
Doszlismy do KC.. weszlismy do srodka.. nie wygladało najlepiej.. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Wto 16:14, 06 Lis 2007 Temat postu: |
|
Wsiedliśmy do auta i odjechalismy... <lolO> |
|
 |
Gość |
Wysłany: Pią 13:25, 02 Lis 2007 Temat postu: |
|
Straży udało się ugasić pożar.. na szczescie niewszystko zostało zniszczone..
Karen przyjechała z Keithem.. rozmawiała z policją.. zeznałem,że ostatnim kogo widziałem w poblizu kawiarni byl Dan..
Staliśmy z Peyton na dworze.. w pewnym momencie odstalem sms.. odczytałem..
Az na chwile zaniemowilem..
-Haley jest w szpitalu.. probowala sie zabic.. nie to niemozliwe..-spojrzałem na Peyton-jedziesz ze mna do szpitala??? |
|
 |
Gość |
Wysłany: Czw 23:04, 01 Lis 2007 Temat postu: |
|
Udało mi się uratowac przed spaleniem akt własności i karte ubezpieczeniowa kawiarni.. nic mi sie niestalo.. jedynie popazylem sobie reke.. straz zaczela gasic pozar.. ja stałem na zewnatrz z Peyton.. miałem łzy w oczach widzac jak zrealizowane marzenia mamy płoną.. |
|
 |
Gość |
Wysłany: Czw 23:03, 01 Lis 2007 Temat postu: |
|
Gdy płomienie robiły się coraz mniejsze... poszedłem w stronę promenady. Moi ludzie ciągle za mną jechali. |
|
 |