Tree Hill

Gość

-widzisz i znowu mnie nie rozumiesz.. moge byc z Toba ale widze ze Ci to nie ulatwia.. bo Ty chcesz milosci,ktorej jak narazie dac Ci niemoge....
chcialbym cos do Ciebie poczuc.. naprawde.. ale niepotrafie.. Zakochalas sie nie w tym facecie.. zaslugujesz na kogos lepszego niz ja..

Gość

- "moge byc z Toba?" wiesz jak to brzmi? jakbys robil mi laske, ze ze mna jestes.. z litosci.. matko, czy ja jestem az tak glupia i zalosna? - powiedzialam. - nie chce tak zyc! rozumiesz? - schowalam twarz w dlonie.

Gość

-cholera-mruknelem do siebie-nie,zle to powiedziałem.. chce byc z Toba,niejestes mi obojetna.. jestes tez matka mojego dziecka.. ale niemoge Ci dac milosci,ktorej ode mnie oczekujesz..

Gość

- nie.. powiedziales dokladnie to co myslales.. - powiedzialam. - fakt moze z kim innym bedzie Ci lepiej, widocznie ja nie jestem wystarczajaca.. - wstalam i ruszylam.

Gość

-ej no poczekaj!-zawolalem za nia..

Gość

- ja nie mam na co czekac, musze sie nauczyc zyc bez Ciebie - spojrzalam na niego.

Gość

Nic nie powiedzialem,tylko popatrzylem na nia.. ogarniala mnie zlosc na samego siebie...

Gość

- zycze Ci szczescia - pocalowalam go czule i odeszlam.

Gość

Stalem jak kolek,gdy odeszla..

Gość

Szliśmy przez promenadę.

"A tego miejsca nie cierpię - pomyślałam sobie"

- A kto będzie drugim świadkiem? - zapytałam. - Pytałam już o to? - zapytałam ponownie zamyślając się.

Gość

-Nie niepytalaś.. a własciwie to niewiem.. nierozmawiałem o tym z Peyton wiec niewiem,czy kogos juz wybrala..

Gość

- Acha... - odpowiedziałam krótko, szliśmy dalej, wróciliśmy do domów.

Gość

Poszedłem do domu..

Gość

Szedłem promenadą, jak gdyby nigdy nic... spojrzałem na zegarek. - Haley prawdopodobnie już nie żyje... - powiedziałem. - Lucas i Peyton też... - dodałem. - Czym jest życie? Niczym... - mówiłem do siebie.

prisonka · Gość

Postanowiła się wybrać na spacer. - Bosz... Co za pustki o tej porze. Czyżby miałaby mnie ominąć jakaś impra, czy wszyscy już spią? - pomyślała idąc wzdłuż promenady.