Tree Hill

Gość

- Póki co nie mamy się czego obawiać... - Uśmiechnął się i objął Lily, która się do niego przytuliła.

Gość

-To dobrze.. -usmiechnęłam się do niego i dalej spacerowaliśmy...

Gość

Doszli do końca promenady.
- A więc teraz może wpadniemy do pubu zobaczyć co słychać na starych śmieciach?

Gość

-Możemy zobaczyć- powiedziałam i poszliśmy w stronę pubu...

Kate

podjechali na promenadą... Lucas wysiadł z samochodu... zachowywał się tak jakby był w amoku... Peyton wolała munie przeszkadzać, nic nie mówiła..

Gość

O kulach szedłem wzdłóż promenady...-Chłopiec...ten sam chłopiec...biega...goni sie...bawi sie z jakąś dziewczynką.....pamiętam dziewczynkę....wszedzie sie razem bawili....tego dnia bawili sie...dziewczynka sie przewrocila...zdarła kolano...i ..-zamknełem oczy...-leciała jej krew..chłopczyk zdjoł koszulkę..podarł ja i ja opatrzył....ona,ta dziewczynka...powiedziała wtedy cos do tego chłopca..-zamyslilem sie=ale niemoge sobie przypomiec co to bylo..-dodałem zawiedzony...

Kate

zrozumiała, że powinna być z nim tutaj Haley, nie ona... Peyton aż tak dobrze go nie znała... nie odzywała się tylko szła parękroków za nim..

Gość

-co ona wtedy powiedziła??!!-krzyknełem....zaczełem sie denerwowac..głowa bolała mnie coraz bardziej....poczułem przeszywający bol..złapałem sie za głowe...-ja..-starałem sie mowic mimo wszystko..-ja i Ty...bylismy tu....spacerowalismy...trzymaliśmy sie za rece...-urwałem...cały drzalem..-nie..nie uciakaj...nie znikaj..chce to jeszcze raz zobaczyc....

Kate

patrzenie na Lucasa w trakim stanie rozrywało jej serce... prosił, żeby jego nie dotykała, więc nie podchodziła... czuła, ze jeżeli sprawa posunie się za daleko, to go odwiezie do szpitala, choćby miałaby to zrobić siłą...

Gość

Musiałem usiąść na ziemi..ludzie,ktorzy przechodzili obok patrzyli sie na mnie....siedziałem,trzymałem sie za głowe..cały dygotałem..ale cały czas mowiłem...-co miałaś wtedy ubrane?widziałem...ale nie pamietam....czekaj..to byl.brazowy..nie,czarny,czarna koszulka z nadrukiem...i zapiscem....co tam pisało...-zaciskałem piesci z bolu..miałem zamkniete oczy...

Kate

[ale żeś wymyślił.. napis na mojej koszulce...]
usiadła obok niego... nadal się nie odzywała,,,

Gość

-napis...brzmiał....czasami...czasami wracają....

Kate

-ludzie zawsze odchodzą, ale czasami wracają... - wydusiła z siebie...

Gość

Doszliśmy do promenady i szliśmy w kierunku plaży...

Gość

Cały czas miałem zamkniete oczy...-skrzywdziłem Cie prawda....co zrobiłem?...widziałem obraz jak sie kłocilismy..