Tree Hill

Gość

Zaśmiałam się patrząc na Chacea. - A Pan to nie za dużo wypił? - zapytałam, podchodząc do niego.

Gość

- e tam w policzek sie nie liczy, tak to sie dziadki caluja - powiedzialam i zamowilam sobie martini.

Gość

-no to w usta?a dzie tam,ja wypilem jednen,dwa,tsy..-zasmialem sie...krecilo mi sie w glowie,zrobilo mi sie cieplo-to ktora da mi buzi?

Gość

- Tsy - zaśmiałam się. - Ale pan niech już dzisiaj nie pije - powiedziałam. Zamówiłam Madras.

Gość

- buzi w usta moze pozniej - powiedzialam i dokonczylam swoje martini.

Gość

- Ja już się będę zbierać - powiedziałam gdy wypiłam drinka. - Już późno... a ja ledwo żyję, miałam ciężką noc - dodałam.

Gość

-uu...nikt nieda mi buzi-zrobilem smutna minke,ale dlugo nie wytrzymałem i sie zasmialem-a pofiem,wiam cus... Od dawna jest taki wynalazek pozwalający patrzeć przez ściany co to???-zamilkłem na chwile szczerzac sie,
-okno-powiedzialem,zaczelem sie smiac i spadlem z krzesla,ale po chwili wstalem i usiadlem-wsyskie rybki spia w jeziosze..siulala..siulala..la..-zasmialem sie.

Gość

- Haley no skoro musisz.. to nie bedzie Cie sila trzymac - przytulilam przyjaciolke.

Gość

- Poradzicie sobie? - zapytałam niepewnie patrząc na śpiewającego Chacea.

Gość

- a czy ja kiedys nie dawalam rady - wybuchnelam smiechem.

Gość

-u..rybcia Ha..y..Haley jus plynie... dam Ci moja scirtke,zeby bilo Ci cieplo.wez.

Gość

- To napisz mi później czy dotarliście cali do domu - powiedziałam i przytuliłam Kerri na pożegnanie. Kurtkę Chacea powiesiłam mu na krześle. - Nie odpływaj za daleko. Dobranoc Wam - powiedziałam.

Wyszłam z baru.

Gość

wypilismy jeszcze troche drinkow.. - to mo.. - urwalam i zaczelam sie smiac. - moze teraz chcesz tego buziaaka? - usmiechnelam sie slodko.

Gość

-u...tieras to jus kcem dwa-zasmialem sie,wlasciwie to caly czas sie smialem.

Gość

- hihihi tera.. tio my jusz szobie stad pojdziemy.. podnos ten zgabniusssssi tyleczek.. - powiedzialam.