Tree Hill

Kate

-Nawet jeśli.. nie każda miłość musi być szczęśliwa i odwzajemniona - p policzku spłynęła jej łza... szybko ją wytarła, żeby Lucas jej nie zauważył...

Gość

-Gdy Cię o coś poprosze...-urwałem-opowiesz mi coś?ale....ale jest mały haczyk...wiec niewiem,czy bedziesz chciała mówić...bo-spojrzałem na nia...

Kate

-opowiem... opowiem - usmiechnęła się - o co chodzi?

Gość

-ale musisz wiedzieć,że mogę przestać nad sobą panować....wtedy,gdy przypomniałem sobie obraz bransoletki...niemogłem wytrymać z bólu...i ..i chce zebyś mi coś opowiedziała...ale mimo wszystko nie wołaj lekarza...gdyby sie cos działo poprostu wyjdz....niechce juz zastrzyków.....zadnych...
zgadzasz sie?

Kate

Lucas trochę ją wystraszył, ale postanowiła mimo wszystko się zgodzić...
-zgadzam się... - powiedziałą pewnie..

Gość

-opowiedz mi jedno zdarzenie...tylko jedno....bardzo dokładnie...chwile,gdy byliśmy razem...nasza najszczęśliwszą chwilę...-oparłem sie o łóżko...zamknełem oczy...miałem nadzieje,ze jak Peyton bedzie opowiadac.....cos sobie przypomne....-opisz to miejsce...ta chwile...

Kate

-najszczęśliwszą? - chwilę się zastanawiała... nie wiedziała która z ich chwil była tą najszczęśliwszą... - nie mogę być pewna, która chwila była dla Ciebie najszczęśliwsza, ale według mnie... to było niecały tydzień temu - zaczęła mu opowiadać o polanie... o tym jak ją tam zaprowadził... jak zrobili sobie słodki podwieczorek... opowiedziała mu wszystko...

Gość

gdy mi opowiadała miałem zamkniętę oczy...chciałem to sobie przypomnieś...albo chociaż wyobrazić...-na końcu jeszcze coś było prawda?-przerwałem jej w pewnym momencie...-była jeszcze niespodzianka...chciałem Ci jeszcze coś dac..zrobic dla Ciebie..niewiem.....ale niepamietam jaka...co to było?-cały czas miałem zamkniete oczy...byłem skoncentrowany na wizji polany....choc nie pamietałem jak wygląda....ale pamiętałem niektóre swoje myśli z tamtego dnia....wiedziałem,ze była niespodzianka,ze na koncu bylo cos jeszcze...tylko niewiedziałem co to było... jedną ręką trzymałem sie za głowę...

Kate

-nie wiem... dostałam od Ciebie wtedy misia i to wszystko... - uśmiechnęła się...

Gość

-miś...-powtórzyłem...-miś...-zobaczyłem w głowie misia...trzymałem sie za głowe,bo znów zaczeła mnie boleć...ale nic nie mówiłem...tylko zaczisnłem pięści...

Kate

-dobrze się czujesz?- zapytała się z troską....

Gość

-Nic mi niejest..-odparłem...cały czas mnie bolało...ale miałem juz dość zastrzyków....nie otwierałem oczu...-możesz...-urwałem-nie.. albo nie..

Kate

odruchowo wyciągnęła dłoń i przejechała nią po jego policzku...
-będzie dobrze - szpenęła...

Gość

Nic nie mówiłem..tylko sie obruciłem i schowałem głowę w poduszce....niechciałem,by widziała,ze cos mnie boli....wolałem,zeby nie patrzała...

Gość

Doszedłem do IT. Widziałem Peyton w środku, więc nie wchodziłem. Usiadłem sobie na krześle i czekałem.