 |
Tree Hill gra RPG
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prisonka
Gość
|
Wysłany: Pon 22:33, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- No już nic po Tobie nie widać. Jak zawsze powabna i urocza - usmiechnela sie. - Ale sama chcesz sie wypisac? Moze lepiej poczekaj az lekarze Cie wypuszcza... - powiedziała.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:36, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- no przeciez, ze jestes piekna.. najpiekniejsza.. - usmiechnelam sie. - nawet cos dla Ciebie przemycilam w torbie.. tadam tadam.. oto i one.. pyszne, smakowite i pelne kremu, ktory swym nieskazitelnym puchem rozplywa sie w ustach niczym.. niczym.. niczym cos - zasmialam sie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:39, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- O nie, nie będę leżała w szpitalu. Nienawidzę tego miejsca - dodałam. - Dzięki, kochana jesteś - powiedziałam. - A jak tam nasza mała istota? - powiedziałam spoglądając na Sarah. Podniosłam z trudem rękę i pogłaskałam ją po zwisającej nózce.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prisonka
Gość
|
Wysłany: Pon 22:41, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- Kerri przyniosła te ciasta bo jest zazdrosna o Twoją figurę i chce Cię utuczyc - zażartowała. - No trzeba przyznać że Sarah rośnie na piękną dziewczynke. Choć ostatnio nieźle dała popalić Kerri, no nie? - powiedziała.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:45, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- nawet mi nie przypominaj.. wydzierala sie pol nocy, az sie balam ze jakis sasiad przybiegnie zobaczyc, czy ja aby jej nie bije czy cos.. - powiedzialam. - ale mniejsza.. - chcialam jakos zapytac Haley o to, jak to sie stalo. - .. jestesmt przyjaciolkami prawda? - zapytalam, a dziewczyny przytaknely. - chwycilam je obie za rece.. - i mowimy sobie wszystko, cokolwiek by sie nie dzialo nigdy zadna nie odwroci sie od drugiej, bo przyjazn jest silniejsza od kazdej sprawy przyziemnej.. - dodalam i spogladalam na nie. - wiec jak to naprawde bylo? - zapytalam.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:49, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- Jejku, trzeba było zadzwonić do Chacea, czy do Rachel... nic sie jej nie stało? Co jej było? - zapytałam. - Co Ci było maleńka? - zapytałam znów ją głaskając. - Kocham was obie, i każdą z osobna bardzo mocno... i nigdy nie dopuściłabym, żeby coś wam się stało - powiedziałam spoglądając na nie. - Ale czy naprawdę musimy wracać do tej sprawy? - zapytałam.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prisonka
Gość
|
Wysłany: Pon 22:52, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- Kochamy sie nawzajem. Jestesmy ze sobą mocno związane, możemy na siebie nawzajem zawsze liczyć. Jeśli to dla Ciebie bardzo trudne to zrozumiemy jeśli nie powiesz. Jednak wiesz... Znamy Cię bardzo dobrze, i nie chce nam się wierzyc w to co powiedział lekarz, bo wiemy jak bardzo cenisz sobie życie. Byłyśmy w szoku... - powiedziała.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:54, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- ogromnym szoku - dodalam. - poza tym, kto jak kto.. ale nigdy Ty.. za bardzo kochasz zycie.. - powiedzialam. - lubila tanczyc pelna radosci tak, ciagle gonila wiatr, spragniona zycia wciaz, zawsze gubila cos.. - zanucilam, usmiechajac sie. - to cala Ty ..
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:55, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Na salę wszedl lekarz, widząc, że Haley ma gości, podszedł do łóżka.
- Witam ponownie, panie Scott. Jak się pan czuje? - zapytał. Wziął kartę.
- Boli mnie... - wymamrotałem.
- Daliśmy już panu proszki przeciwbólowe, niedługo ból ustąpi - powiedział.
- Kiedy będę mógł wyjść? - zapytałem.
- Spokojnie, spokojnie... na razie pana stan jest stabilny, ale poczkamy jeszcze - powiedział lekarz z uśmiechem. - Prosze odpoczywać - dodał i wyszedł.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 22:58, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Spojrzałam na nie. - To był okropnie zły dzień - zaczęłam opowiadać. - Strasznie zatęskniłam za Nathanem, dzwoniłam do mamy, za nią też zatęskniłam... pół dnia przeryczałam, a wieczorem... - urywałam. - Scott?! - powiedziałam robiąc wielkie oczy. - Jaki Scott?! Lucas?! Jaki Scott?! Powiedzcie mi! - pytałam nerwowo.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:00, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
odeszlam na bok, odslonilam kawalek zaslony, zauwazylam Dana.. - przeslyszalas sie kochanie, lezy tam jakis staruszek - powiedzialam, aby jej nie denerwowac.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prisonka
Gość
|
Wysłany: Pon 23:00, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- Każdy ma czasem lepsze i gorsze dni... Ale wiedz że zawsze masz nas i my przy Tobie zawsze jesteśmy. - powiedziala. - Scott? Zbieżność nazwisk.. Wiesz ile Scottów mieszka w okolicy... - dodała.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:03, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- Akurat w naszym mieście jest tylko Lucas, Deb i Dan Scott - powiedziałam. - Błagam powiedzcie prawdę... - dodałam. - Rachel czemu się zdenerwowałaś? - zapytałam patrząc na nią. - To jego głos... - powiedziałam.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
prisonka
Gość
|
Wysłany: Pon 23:08, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- Ja zdenerwowana? Nie... - urwałam. - Bosz... Nie mogę kłamać, nie Was. Tam leży Dan... Dan Scott. Ostatnio miałam niemiłe spotkanie z nim, nie wspominam tego za dobrze. Szłam wieczorem po promenadzie i zderzyłam się z nim... Było ciemno i go nie zauważyłam. On sie strasznie wkurzył, zaczął mnie wyzywać, ja mu odpyskowałam i on... - napłynęły jej łzy do oczu - Porwał mnie... Przetrzymywał mnie u siebie w domu, zastraszał mnie, chciał mnie zabić. Ale na szczęście Kerri zawiadomiła policję i mnie uwolnili. - powieidziała.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pon 23:14, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Złapałam ją za rękę. - Nic Ci nie zrobił? - zapytałam, patrzałam na nią, próbowałam się nie rozpłakać. To wszystko siedziało w mojej głowie. - Bosz... on nie ma smienia - zacisnęłam zęby próbowałam się podnieść, z trudem, ale się udało, przytuliłam ją do siebie. Oparłam się o łózko. - ... wieczorem, gdy byłam w domu ktoś na mnie napadł... to był Dan - powiedziałam, prawie płacząc.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|