Tree Hill

Gość

Staliśmy tak przez chwile...
-ja...chce wejsc do niego..-szepnełem-idziesz tez?

Kate

-nie... ty, Haley... ja nie muszę... - przygryzła wargę... - idź...

Gość

-poczekasz tu na mnie?-spytałem... Peyton skiwnała głowa...-zaraz wracam...-powiedziałem i wszedłem do sali...

Kate

usiadła na krzesłach na korytarzu... wciąż ne wierzyła w to co się stało...

Gość

Wrociłem na korytarz...usiadłem na krzesle obok Peyton..nic nie mowiłem...tylko złapałem ją za rękę...

Kate

ścisnęła dłoń Lucasa -co z Haley? - zapytała po chwili

Gość

-serce jej peka.... -powiedziałem patrzac na nia...miałem łzy w oczach...-musimy byc teraz przy niej..

Kate

kiwnęła głową...
- a ty? co z toba?

Gość

Wyszłam na korytarz. Czekała na mnie pielęgniarka, spytała się czy chcę tabletki na uspokojenie, powiedziałam, że chcę być sama i tyle... Patrzałam przez chwilę, przez szybę jak lekarz zajmuje się Nathanem.

Gość

-ja sie nie licze... przeze mnie ludzie cierpia... gina...bo niepotrafie ich ochronic...-powiedziałem....-podejdziemy do Haley?

Kate

-to nie jest w jakimkolwiek stopniu twoja wina - powiedziała pewnie... - chodżmy.. - podnieśli się z krzeseł i podeszli do Haley... Peyton nic nie powiedziała tylko objęła koleżankę...

Gość

Położyłem ręke na ramieniu Haley...-ludzie tak szybko odchodza...ale on zawsze Cie bedzie kochal..i bedzie przy Tobie...w Twoim sercu...-szepnełem..

Gość

Objęłam Peyton. - Za szybko odszedł... - powiedziałam patrząc na Lucasa.

Kate

-Haley.. musisz się jakoś trzymać... - powiedziała cicho....

Gość

- Przepraszam, ale chce być sama... - powiedziałam i odeszłam od nich.