Tree Hill

Kate

- co za typ... - prychnęła cicho...

Gość

Gdy Dan wyszedł spojrzałem na Peyton...-wporzadku?

Kate

-tak... z resztą to chyba ja powinnam zadać to pytanie - uśmiechnęła się delikatnie - a tak wogóle, to lepiej zmieńmy temat na przyjemniejszy, bo ja niedługo będę musiała się zbierać...

Gość

-Przyjemniejszy temat...hym... ślicznie wyglądzasz-uśmiechnełem sie-to nawet dobrze....bo niechcialbym,zebyś sama sie kreciła po nocach...

Kate

-e tam po nocach, e tam sama... - uśmiechnęła się - i dziękuję za komplement...

Gość

-Ty sobie nie myśl,że jak ja tu jestem mozesz sobie łazić po nocach...-wytknelem jej zartobliwie jezyk-niema mowy....;p

Kate

-nie mogę? ojoj... a miało być tak pięknie - też pokazała mu język - a tak na poważnie, to ty się o mnie nie martw, ja sobie radę dam... szczególnie w samochodzie ;P

Gość

-No ja mam nadzieje...-uśmiechnełem sie-jak tu sie nie bać o taka ślicznotkę...

Kate

-nic nie straciłeś na swoim uroku i słodyczy... - uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek - nie wiem czym sobie na to zasłużyłam...

Gość

-tym ze jesteś...-uśmiechnełem sie-dziekuje Ci..

Kate

- a ja dziękuję Ci - uśmiechnęła się - to sala zwykła, więc pewnie zaraz mnie wygonią, a ja muszę się jeszcze na jutro pouczyć, więc...

Gość

-Wiec niestety musimy sie pozegnać...-złapałem ją za rękę..-ale musisz mi obiecać,ze bedziesz na siebie uważać...

Kate

-obiecuję - uśmiechnęła się.. pocałowała go w policzek - do zobaczenia - wyszła z sali i ze szpitala...

Gość

Gdy Peyton wyszła zaczełem czytać książke od Clarka...

Gość

Sprawdzałam po kolei 5 różnych sal, trafiłam do 6... tam był Lucas. Delikatnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka. - Cześć - szepnęłam uśmiechając się.