Tree Hill

Gość

Przenieśli mnie na sale...

Leżałem sobie na łożku i słuchałem radia...rozmyślając...

Gość

podszedłem do sali chorych, drzwi były uchylone... zapukałem i zajrzałem do środka... zobaczyłem Lucasa... - Cześć, moge na chwilę?? - spytałem niepewnie...

Gość

Spojrzałem na chłopaka,ktory stał w drzwiach..-Jasne..wejdz..-powiedziałem..

Gość

Wszedłem do sali i podszedłem do Lucasa... - Clark jestem - powiedziałem podając mu ręke...

Gość

podałem mu rękę...-troche dziwne pytanie,ale znamy sie?

Gość

- Znaliśmy i jeśli to konieczne to zaczniemy znajomośc od poczatku, bez zbędnych opowiastek o tym co było... - powiedziałem...

Gość

-Wporzadku...siadaj...-powiedziałem...-y...głupia sytuacja...bo niezabardzo wiem,co mam mowic...

Gość

- Nie martw sie tym... Wiem, że pewnie słyszałes to od każdego, ale wiem co teraz czujesz... przychodzi tu mnóstwo osób, mówią Ci, że się przyjaźnicie a Ty nie masz zielonego pojęcia co to za ludzie i komu z nich ufać... Miałem kiedys to samo, więc wiem doskonale co teraz przeżywasz... dlatego nie staraj sie mnie sobie przypomnieć... - powiedziałem... - Jestem Clark Kent, mieszkam na tym wzgórzu... - pokazałem w oddali za oknem niewielkie wzgórze, gdzie było widac kilka domów... - mam tyle samo lat co Ty ale nie gram w kosza... to miasto obfituje w młodziez grająca w kosza... - zaśmiałem się...

Gość

-A z tego co opowiadali,to najwyrazniej jest ich dostatek..-uśmiechnełem sie-dzieku.. A skoro nie kosz...to czym sie interesujesz?

Gość

- Ze sportów wole siatkówkę... choc oczywiście grac w kosza też umiem, ale są w tym mieście lepsi ode mnie... Poza tym zdecydowanie bardziej wole zajmowac sie muzyką... gram na gitarze i cos tam sobie tworzę... - powiedziałem... No ale wiodę nudne zycie... choc może od czasu gdy mieszkam w TH sie znacznie urozmaiciło... - znowu się zaśmiałem...

Gość

-Najwidoczniej TH jest jedyne w swoim rodzaju... Musisz mi kiedyś coś zagrać... A gdzie predzej mieszkałes? Masz dziewczyne?

Gość

- Przyjechałem do TH z Metropolis, miesiąc przede mna przeprowadziła sie tu moja przyjaciółka Chloe... tam mieszkałem z rodzicami, ale niecały rok temu zginął mój tata a niecałe trzy miesiące temu moja mama wyszła ponownie za mąż... Nowa rodzina to moi przyjaciele, ale jakoś ta cała sytuacja sprawiała, że nie mogłem znaleźć miejsca dla siebie i przyjechałem tu za Chloe... - opowiadałem... - no i w moim przypadku przyjaźń zamieniła sie w miłość i teraz ja i Chloe jesteśmy razem... - powiedziałem do Lucasa i pokazałem obrączkę... jednak dodałem widząc jego minę.... - nieformalnie razem...

Gość

-No to gratuluję... ciesze sie,ze znalazłeś szczeście w TH.. i ze masz Chloe...bo miłość jest najpiekniejszym z cudow...
a i przykro mi z powodu Twojego taty,..-powiedziałem...

Gość

- Fakt tata był dobrym człowiekiem, ale wiem, że jest nadal ze mną... i mam nadzieję, że cieszy sie moim szczęściem... - powiedziałem i usłyszałem smsa... wyjąłem telefon... - To Chloe... - powiedziałem... - Przepraszam, że to powiem, bo miałem nie mówić nic związanego z przeszłościa, ale mówisz jak dawniej, chyba odkrywasz samego siebie na nowo i ścieżka, którą chcesz podążać pokryje sie niebawem z dawną...